Chudziak
Przez cały tydzień padał deszcz, prognozy na piątek zapowiadały jednodniowe przejaśnienia, do pracy dopiero na nocną zmianę, więc beton zamówiony, materiały kupione i od 7:30 rano ruszyliśmy przygotować wszystko do zalewania. Znalazłem w internecie pomysł, żeby do wyrównywania betonu użyć profili CD60. Tak, tak, to dokładnie te same których używa się do podwieszania sufitów. Nie wyszło tanio, bo za profile, wieszaki i łączniki zapłaciłem niecałe 300 zł, ale za to beton na pewno wyjdzie równiej niż jakbyśmy robili wszystko "na oko". Warstwa powinna mieć 15 cm grubości.
Oczywiście pod beton obowiązkowo folia budowlana, tak jak to było w przypadku ław fundamentowych - aby mleczko cementowe nie przesiąknęło do piasku.
Ok godziny 8:30 kiedy mieliśmy ułożoną folię na części mieszkalnej i zaczynaliśmy ustawiać prowadnice zadzwonił Pan z betoniarni, że z betonem będą już o 10:00. Chcąc, nie chcąc musieliśmy nieźle przyspieszyć, a niestety jak coś się chce zrobić dokładnie to pośpiech nie jest sprzymierzeńcem.
Beton przyjechał punktualnie o 10:00, a nam zostały 3 prowadnice do ułożenia w garażu. Na szczęście Dawid (pamiętacie Dawida prawda? Kolega z pracy, który odwiedził nas jak zalewaliśmy ławy fundamentowe i sporo pomógł ^^) zgodził się i teraz wpaść służyć pomocą, więc ja dokończyłem prowadnice w garażu, a Dawid razem z moim Tatą lali już beton w części mieszkalnej, przygotowanej w taki oto sposób:
Na początek przyjechały 2 samochody: w tym z pompą 6 m3, w drugim - 11 m3 betonu B15. Przyszedł czas na zaciąganie. Beton był tak rzadki, że ciężko było go zebrać idealnie do poziomu, trzeba było kilkukrotnie przeciągnąć łatą a i tak się lekko wybrzuszał. W międzyczasie dojechał kolejny samochód z 11 m3 betonu.
Po wlaniu 28 m3 zabrakło jeszcze na kawałek garażu. Umówiliśmy się tak, że zaciągniemy sobie całość, zanim operator umyje pompę i wróci do bazy i zadzwonimy z informacją ile jeszcze będziemy potrzebować. Na wszelki wypadek z zapasem domówiłem jeszcze 4 m3, które dolaliśmy już rynną.
Ostatecznie z przywiezionych 32 m3 zostało nam ok 0.6 m3, co wylaliśmy w przyszłym wjeździe przed garażem.
Normalnie się tego raczej nie stosuje na chudziaku, ale jako, że nasz ma tak zostać na zimę, to załatwiłem zacieraczkę do betonu i w tym czasie jak z Tatą równaliśmy beton, Dawid pojechał ją odebrać. Podobno dobrze zatarty beton mniej pije wodę i zmniejszy się ryzyko, że zimą coś się wydarzy. Zanim Dawid wrócił to nasza płyta wyglądała tak:
Beton miał się nadawać do zacierania już około godziny 17-18. Ekhm... nie nadawał się jeszcze o 21, więc ostatecznie się poddałem i zmartwiony, kolejnymi pieniędzmi na wynajem zacieraczki wyrzuconymi w błoto i straconym czasem postanowiłem spróbować następnego dnia z samego samego rana. O 6:30 beton się bardzo ładnie zacierał,
a różnicę widać gołym okiem:
Po lewej po zacieraniu, po prawej przed zacieraniem.
Efekt końcowy był zadowalający:)
Pech chciał, że po około 4 godzinach od zatarcia betonu znowu spadł deszcz i może nie mocno, ale trochę zepsuł efekt naszej pracy weryfikując jednocześnie, na ile równo wyszła nam powierzchnia betonu.
Po tygodniu słonecznej pogody chudziak przykryliśmy folią budowlaną, głównie zależało nam, żeby zabezpieczyć styropian przed działaniem wody w połączeniu z mrozami. Może jesteśmy przewrażliwieni, ale lepiej dmuchać na zimne ^^ (zamierzona gra słów ;)
Ha i kolejny dłuuuugi post ;) Na ten rok to już WSZYSTKO!!! :D została mała kosmetyka typu uzupełnienie braków w obsypywaniu fundamentów, posprzątanie działki i rozplantowanie tej czarnej ziemi, która nam zalega po ściąganiu humusu.
Mamy teraz trochę czasu na odpoczynek i będzie trzeba zamawiać materiały na dalsze etapy budowy. Kto buduje to wie, że teraz na pustaki ceramiczne czeka się nawet 2-3 miesiące, więc jak chcemy na wiosnę ruszać to trzeba wszystko jak najszybciej pozałatwiać.
Pewnie jeszcze coś nam się przypomni i się odezwiemy, żeby nie było za nudno i żebyście o nas nie zapomnieli w czasie tej przerwy zimowej :P
POZDRAWIAMY J&D :)