Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Zasyp fundamentów

Blog:  dawidk89
Data dodania: 2018-11-04
wyślij wiadomość

Wykonaliśmy przedostatni etap prac związanych z tzw "stanem zero" - zasypujemy fundamenty. Bez dwóch zdań mogę powiedzieć, że była to najcięższa praca jaką do tej pory wykonaliśmy. Oj ciężko było się ruszyć z łóżka po skończeniu robót, a co dopiero poruszać się w pracy :P Zacząłem od zagęszczenia gruntu który wcześniej sobie wyrównałem, żeby pozbyć się większości nierówności które powstały podczas kopania pod ławy. Do tego użyłem skoczka (chyba 74 kg), który ma węższą płytę i przy samej ławie bardzo ładnie zagęścił tę ziemię która była świeżo nawieziona podczas obsypywania ław. Oj cóż to był za stresujący dzień :/

Jak widać po jednym przejeździe ziemia dość mocno się zagęściła:

Niestety do zagęszczenia całej powierzchni skoczek się nie nadawał! Zagęszczając pas obok spulchniał się ten wcześniej zagęszczony i tak w kółko. Cóż, zaczęło się dzwonienie do pobliskich firm i szukanie zagęszczarki płytowej "na wczoraj". Udało się załatwić Płytę 200 kg, ale do odbioru następnego dnia rano. Trudno, zasypujemy. W tym momencie pojawił się kolejny problem. Piach był wysypywany na ścianę fundamentową, tak blisko jak tylko dało się podjechać ciężarówką i spora część wsypywała się do środka, ale resztę trzeba było wrzucić i okazało się, że ładowarka teleskopowa znajomego który przywoził nam piasek nie sięga tak daleko jak byśmy tego chcieli :/ trzeba było zakasać rękawy i przerzucać ręcznie. 

Po wyrównaniu pierwszego zasypu w garażu uznaliśmy że braknie nam tygodnia i wypompujemy się totalnie z sił. Znowu wziąłem telefon i udało się dogadać z chłopakiem, który przyjechał większą koparką. Taaak, życie nam uratował, wszystko pięknie rozgarnął i zrobiła się ładnie równa warstwa tak w garażu jak w domu, mniej więcej na wysokość 2,5 bloczka, ale zła wiadomość była taka, że kolejnego dnia nie mógł już przyjechać bo jest zawalony robotą.

Następnego dnia o 6 rano przywiozłem większą zagęszczarkę i wzięliśmy się ostro do pracy. Już około południa mieliśmy zagęszczoną całą pierwszą warstwę.

Reszta piasku trafiła na budowę, ładowarką teleskopową wepchnęliśmy tyle ile się dało do środka i z powodu braku koparki całą resztę rzucaliśmy ręcznie. Po zasypaniu wyglądało tak:

Na szczęście na budowie pojawili się Julii Bracia :D Rafał rozgarnął nam piach w garażu, zaś Mateusz przejął stery i jeździł zagęszczarka, a Ja z Tatą wyrównywaliśmy cały teren.

Jak wspominałem praca niesamowicie wymagająca i wyczerpująca, ale dobrą stroną jest to, że grunt jest zagęszczony warstwa po warstwie, co kilkanaście, kilkadziesiąt przerzuconych łopat. pracowaliśmy przy lampach do samej 21:15. 

W sobotę od rana znowu narzuciliśmy tempo, bo Panowie mieli się pojawić około południa układać kanalizację. Tak wiem, mieliśmy robić sami i w ogóle, ale czas gonił, przy zasypie i zagęszczaniu jeszcze masa roboty, a Panowie zażyczyli sobie za wszystko 400 zł za robociznę, więc zostawiliśmy to im. Swoją droga bardzo chwalili zagęszczenie, bo nic im się nie waliło :)

Oczywiście nie mogło być inaczej - pogoda się popsuła, zaczęło niesamowicie padać i po godzinie w deszczu pojechaliśmy się przebrać , bo nie było na nas suchej nitki :/

Około godziny 17 byliśmy już gotowi ze wszystkim i wreszcie można było wrócić do domu, ogrzać się i odpocząć (co prawda niezbyt długo bo w niedzielę rano musiałem już być w pracy).

To by było tyle na dziś :)

PS. Niesamowicie się rozpisuje w tych postach i są mega długie :O Wybaczcie proszę, ale blog jest dla nas pamiątką, do której sobie kiedyś wrócimy jak już skończymy budowę i powspominamy ile to nas pracy i nerwów kosztowało i odetchniemy z ulgą. Dlatego chcemy mieć wszystko opisane ze szczegółami :D :P

Pozdrawiamy J&D


3Komentarze
alaimar  
Data dodania: 2018-11-04 19:55:56
w tym roku pogoda sprzyja budowniczym wykorzystajcie to! Powodzenia!
odpowiedz
pitana  
Data dodania: 2018-11-04 20:06:11
Pięknie zagęszczone, chudziak w planie ? Pogoda w tym roku nas jak dotąd rozpieszcza 😉
odpowiedz
dawidk89-k1
Data dodania: 2018-11-04 20:32:30
Tak właściwie to chudziak już też gotowy, tylko na blogu mamy małe opóźnienie :P Jak uda się dzisiaj ogarnąć fotki to pojawi się post o wylewaniu chudziaka. Pozdrawiamy :)
odpowiedz
Odpowiedź do pitana

Fugowanie i folia kubełkowa

Blog:  dawidk89
Data dodania: 2018-10-25
wyślij wiadomość

Mimo, że styropian jest frezowany (układa się go na zakładkę) to uzupełniłem pianą PUR wszystkie szczeliny które powstały między płytami, przy ławie fundamentowej, a także od góry między styropianem, a bloczkami betonowymi. Dzięki temu zabiegowi będziemy mieli pewność, że nasze ocieplenie jest pełne i zniwelujemy mostki termiczne powstałe w szczelinach :)

Oczywiście cały nadmiar piany został wycięty ostrym nożykiem, ważne jest żeby nadmiar wyciąć, a nie zrywać, bo wtedy możemy wyszarpać całą pianę ze szczeliny i cała praca pójdzie na marne. Jeżeli ktoś na styropian chce nałożyć siatkę na kleju trzeba by delikatnie przeszlifować łączenia płyt, aby uzyskać równą powierzchnię. My będziemy kłaść już tylko folię kubełkową, więc takie w miarę dokładne wycięcie piany jest wystarczające.

Pierwsza rolka folii założona:

Folię mocowaliśmy do styropianu przy pomocy takich gwoździ do folii kubełkowej:

Są w porządku, jeżeli użyje się dużej ilości. Ja kupiłem 100 sztuk (za 19 zł), żeby złapać folię przy górze, a dół od razu obsypaliśmy ziemią i mimo to wiatr wyrwał kilka sztuk, a w niektórych miejscach trzeba było poprawić mocowanie folii. Ostatecznie użyłem zwykłych gwoździ znalezionych gdzieś w domu. Wniosek jest prosty - zwykłe gwoździe wychodzą troszkę taniej i sprawdzają się lepiej.

Ostateczny efekt układania folii kubełkowej:

Fundamenty z zewnątrz obsypał nam Julii brat Rafał, który pożyczył traktor od znajomego:

Dzięki temu pozbyliśmy się też górek piasku które zalegały za naszym "domem" i na działce zrobiło się ładnie pusto.

Pozdrawiamy J&D



dawidk89
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 59930
Komentarzy: 45
Obserwują: 14
On-line: 9
Wpisów: 37 Galeria zdjęć: 377
Projekt VERONA (DCB124)
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy bez poddasza bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Jemielnica
ETAP BUDOWY - VII - Wykończenia
ARCHIWUM WPISÓW
2020 kwiecień
2019 wrzesień
2019 czerwiec
2019 maj
2019 marzec
2018 listopad
2018 październik
2018 wrzesień
2018 sierpień
2018 lipiec

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik